wtorek, 22 kwietnia 2014

Chapter Two

3 Grudnia 2014

Obudziłam się słysząc irytujący dźwięk mojego budzika. Sięgnęłam po telefon i ustawiłam drzemkę. Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole. Od pogrzebu rodziców minął miesiąc, a ciocia i wujek postanowili, że przeczekamy ten czas, zanim pójdziemy do szkoły. W te 33 dni moja siostra wróciła do formy. Zachowywała się jak przed ich śmiercią. Tylko czasem słyszałam jak płacze w swoim pokoju. Kiedy budzik
ponownie wydał z siebie irytujący dźwięk, wyłączyłam go i powoli się przeciągnęłam, a następnie dłońmi przetarłam oczy. Powoli zwlekłam się z łóżka i sunąc nogami po podłodze weszłam do łazienki. Załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną i umyłam ręce, a przy okazji zęby oraz twarz. Spojrzałam w lustro. Wory były widoczne pod moimi oczami, a one same były lekko czerwone, po prawie całej przepłakanej nocy. Wyciągnęłam z szafki moje kosmetyki, a po zakryciu worów podkładem oraz pudrem, zrobiłam sobie kreski na powiekach eyelinerem, a usta pomalowałam moim ulubionym błyszczykiem lancome. Wyszłam z łazienki i otworzyłam szafę wyciągając z niej ubrania. Weszłam z powrotem do łazienki i się ubrałam, a potem idealnie wyprostowałam włosy. Nałożyłam na lewy nadgarstek czarną bandanę, a na prawy czarną branzoletkę i zakryłam je rękawami swetra. Wzięłam torebę z biurka i zeszłam na dół do kuchni, gdzie na stole były zrobione kanapki. Luke i Jai chodzili po kuchni otwierając co chwile lodówkę i coś z niej wyciągając, a Jennifer i Beau siedzieli na krzesłach barowych przy wysepce i pili kawę. Usiadłam na krześle i wzięłam jedną kanapkę, zaczynając ją jeść i co chwilę popijając herbatę. Co robiłam przez ten miesiąc? Siedziałam w pokoju, płakałam i oglądałam filmy by chociaż na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Po skończeniu śniadania podeszłam do zmywarki i włożyłam tam talerz oraz szklankę.
- Kitty wstałaś. - uśmiechnął się do mnie Luke.
- Jakąś godzinę temu - mruknęłam i spojrzałam na zegarek w telefonie. - Odwieziecie nas do szkoły.
- Tak, tylko wezmę plecak z pokoju. Czekajcie na mnie w samochodzie. - Beau pobiegł po schodach na górę, a my udaliśmy się do wyjścia. Założyłam na siebie czarny szalik i płaszcz, a potem wyszłam z domu. Zimny powiew powietrza otulił moją twarz. Nie padał jeszcze śnieg, ale za to deszcz lał się litrami. Dobra, bez przesady, ale jednak padał. Wsiedliśmy do czarnego Range Rovera Beau, który stał na podjeździe. Siadłam z tyłu razem z Jai'em i Jennifer. Po dosłownie minucie z domu wybiegł nasz kierowca, wsiadł za kierownicę i ruszył z piskiem opon w stronę szkoły.

Nie stresuj się Kathleen. To tylko nowa szkoła. Nowi znajomi. Nowi nauczyciele. Nic takiego. Podeszłam do mojej szafki, którą wyznaczyła mi pani sekretarka. Otworzyłam ją i na szczęście nie było tam żadnych zgniłych kanapek, czy czegoś podobnego. Włożyłam do niej swoją torbę, a z niej wyjęłam książkę do biologii, którą miałam pierwszą. Udałam się w stronę sali 112 i usiadłam na ławce pod nią. Czekałam sama na dzwonek. Kiedy bawiłam się moją bransoletką, usłyszałam słodki śmiech, odwróciłam się w tamtym kierunku, ciemnowłosa dziewczyna śmiała się z jakiegoś chyba żartu, blondyna. Nie był on naturalnym blondynem, ponieważ miał brązowe odrosty. Chłopak spoglądał na nią z ogromnym uśmiechem na twarzy. Ciekawe czy są parą. Gdy zadzwonił dzwonek, wstałam z ławki i weszłam do klasy, zajmując miejsce w środkowym rzędzie. Brunetka, którą widziałam na korytarzu weszła ostatnia i nie miała gdzie usiąść, spojrzała w moją stronę i niepewnym krokiem podeszła do mnie.
- Przepraszam, mogę koło ciebie usiąść? Nigdzie nie ma wolnych miejsc. - jej głos był delikatny, a na policzkach dziewczyny zagościł rumieniec.
- Oczywiście, siadaj - powiedziałam i uśmiechnęłam się niepewnie.
- Mam na imię Sophie.
- A ja Kathleen.

Całą lekcje z Sophie pisałyśmy na kartce, żeby nie przeszkadzać w lekcji nauczycielce. Okazała się miłą i fantastyczną dziewczyną. Niestety matematykę i geografię nie miałyśmy razem. Teraz była przerwa na lunch, więc udałam się w stronę stołówki. Zobaczyłam moich kuzynów, siostrę oraz paru innych uczniów przy jednym ze stołów, który był chyba największy na całej stołówce. Podeszłam do okienka i wzięłam sobie frytki oraz sok. Luke machał do mnie, żebym się do nich przysiadła, ruszyłam w ich kierunku.
- Hej Kitty. - uśmiechnął się mój ulubieniec.
- I jak lekcje? Podoba ci się szkoła? - spytał jego bliźniak.
- Tak jest fajna, jak na szkołę. - usiadłam pomiędzy bliźniakami.
- To świetnie, teraz ciebie przedstawię, bo Jennifer zna już chyba wszystkich. Więc tak to jest Ashton, Calum, Michael, Luke, Caroline, zdzira... - Luke przerwał, a wszyscy przy stole, oprócz mnie, brunetki, Jen i Beau się zaczęli śmiać. - Dobra dalej ta zdzira to Tamara, Zoe, Phoebe i Jasmine. A to jest Kathleen.
- Hej. - uśmiechnęłam się nieśmiało. Prawie wszyscy się ze mną przywitali, oprócz Tamary. Zaczęłam jeść swoje danie. Może wam opowiem, co zaobserwowałam podczas lunchu. Chłopaki jak to chłopaki, gadali o jakiś samochodach. Tamara i Jennifer zaczęły rozmawiać o jakiś imprezach. Phoebe cały czas o czymś gadała i w dodatku gestykulowała rękami. Caroline uśmiechała się do wszystkich i przyznam, że ma zaraźliwy uśmiech. Jasmine siedziała i grzebała widelcem w swojej sałatce, widać było, że jest strasznie znudzona. Za to Zoe cały czas przyglądała się Jai'owi. Uśmiechała się do niego. Byliby słodką parą. Kiedy skończyłam przyglądać się dziewczynom, zaczęłam bardziej chłopakom. Luke, czyli mój kuzyn, co chwilę, rzucał niby przez przypadek spojrzenia w stronę Phoebe. Kiedy skończyłam jeść rozejrzałam się po stołówce i zobaczyłam Sophie, która siedziała razem z blondynem przy jednym ze stołów. Odwróciła się w moją stronę i pomachała do mnie, żebym tym razem do nich podeszła. Wstałam i ruszyłam w ich kierunku.
- Kathy to jest Niall, Niall to jest Kathy. - uśmiechnęłam się do chłopaka i podałam mu dłoń, którą on uścisnął i odwzajemnił uśmiech.
- Miło mi Cię poznać - powiedział.
- Mi Ciebie też - odpowiedziałam i usiadłam koło dziewczyny.


Od autorki: Witam was z nowym rozdziałem :) Jest nudno, nic się nie dzieje etc. Justin pojawi się w następnym rozdziale, więc bądźcie jak coś, cierpliwi. Przepraszam za wszystkie błędy i zdania, które nie mają sensu oraz powtórzenia, ale zasypiam na siedząco pisząc ten rozdział. Miałam napisać rozdziały na zapas, ale nie wiem czy to wyjdzie, niby mam wolne, ale jednak nie. Przepraszam.
Do następnego ! xx

10 komentarzy:

  1. Dużo nowych bohaterów! Zapowiada się ciekawie, nowy dom, Nowy Jork:) Zaciekawił mnie blondyn z odrostami, ciekawe co tam z nim wymyślisz:) czekam na dalsze części! Buziaki. poradnik-przyszlego-lekarza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się naprawdę nieźle :) Kocham Nowy York! Coś mi się wydaje że "zdzira Tamara" jeszcze tu namiesza. Podoba mi się Twój styl pisania, ale proszę jest 3 grudnia, a nie 3 grudzień. Taka drobna uwaga xd
    jest możliwość informowania o rozdziałach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, ale nie przez tt, mogę cię informować na twoim blogu, lub na asku :)

      Usuń
  3. to poproszę na tym blogu: http://justin-and-bella.blogspot.com/
    pod ostatnim rozdziałem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Omg *.* Czekam na next'a ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże kocham to opowiadanie *o*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super *.* Bardzo mi się podoba jak piszesz ;). Nie powtarzałaś się, mimo że jak mówisz, pisałaś ten rozdział usypiając ;D. Ciekawie się zaczyna, wprowadziłaś wielu interesujących bohaterów. Pisz szybko następny rozdział :3.
    Zapraszam również na mojego bloga, na którym pojawił się nowy rozdział ;) http://put-forehead-world.blogspot.com/
    Będzie mi bardzo miło, jeżeli Ci się spodoba i będziesz na niego wpadać ^^. Pozdrawiam i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie się zapowiada, więc na pewno będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudny :)
    kiedy nn ?

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam nn<3
    kiedy dodasz?

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy